-Wiem przecież,zaraz będę-powiedziałam do telefonu.Dobrze wiedziałam,co Jack chciał powiedzieć.
Dziś z Michaelem mieliśmy poznać jego nową dziewczynę.I chyba bardzo się tym przejmował.
Dokładnie dwie minuty później byłam już w restauracji.Podeszłam do stolika,przy którym siedział już Jack i Michael.Zdjęłam swoją skórzaną kurtkę.
-Masz szczęście,że jej jeszcze nie ma.-powiedział Jack poprawiając włosy.
-Bardzo miłe powitanie-odpowiedziałam.
Jack był ze swoją dziewczyną już dwa tygodnie,a my nawet nie znaliśmy jej imienia.Mimo to,widać było,że Jack naprawdę zaangażował się w związek i chyba naprawdę był zakochany.Ta dziewczyna całkowicie go odmieniła,nie jestem pewna,czy do końca na dobre.
Schyliłam się,żeby zawiązać buta.Nagle Jack energicznie podniósł się z siedzenia.
-No hej-powiedział.Miałam głowę pod stołem,dlatego nie widziałam kto przyszedł.Wywnioskowałam,że musi to być Jack'a.
-Cześć,jestem Michael-powiedział nasz towarzysz.
-Hej,jestem Brooke.Miło mi cię poznać-usłyszałam dobrze znany mi głos.
Nie mogłam w to uwierzyć.Z rozpędem podniosłam głowę,ale od razu uderzyłam w stół.Ponownie,tym razem już wolniej wychyliłam się spod stołu i zaczęłam rozmasowywać potłuczoną głowę.
Jednak nie myliłam się.Przede mną stała Brooke w całej swojej okazałości.Była ubrana w czarną sukienkę dochodzącą za kolana.Włosy spięła w długi warkocz wijący się na plecach.
Widać było,że zmieszała się na mój widok.
-A to jest Amy-powiedział Jack widząc,że jakoś nie śpieszę się do zapoznania z Brooke.
-Eee....jakby to powiedzieć...my się już znamy...-odpowiedziała.
-Tak?A skąd?
-No wiesz...-zaczęła.
-Tak się składa,że byłyśmy przez dziewięć lat w jednej klasie.I jeszcze chwile temu byłam przekonana,że się przyjaźnimy-przerwałam jej.
-No bo tak jest-powiedziała Brooke zdecydowanym głosem.
-Tak?To czemu podczas naszych spotkań w czasie tych dwóch tygodni nawet nie wspomniałaś,że masz chłopaka?-wzięłam swoją kurtkę i torbę z krzesła.-Zaufanie podstawą przyjaźni-dodałam widząc,że Brooke już otwiera usta żeby coś powiedzieć i wyszłam z restauracji.
Założyłam kurtkę i rozejrzałam się.Nie wiedziałam,co mam ze sobą zrobić.Pomyślałam,że mogłabym pójść na cmentarz.Tak też zrobiłam.
Była pora obiadowa,dlatego w mieście nie było zbyt dużego tłoku.Mogłam swobodnie przemieszczać się uliczkami.
-A koleżance dokąd się tak śpieszy?-usłyszałam kolejny znajomy głos.
-W sumie to nigdzie-powiedziałam odgarniając włosy.-Pomyślałam,że skoro mam wolne popołudnie pójdę na cmentarz...
-Do rodziców?-spytał Chad.
-Tak.To też...
Szłam dalej.Po jakimś czasie zorientowałam się,że Chad nadal idzie obok mnie.
-A ty gdzie się wybierasz?-zapytałam go.
-Na cmentarz, żebyś miała jakieś towarzystwo.O ile chcesz...
-Nie mam nic przeciwko-powiedziałam,mimo że wolałabym iść sama i uśmiechnęłam się.
Kiedy doszliśmy do grobu Joe zapadła głucha cisza.Może to dobrze,może tego w tamtym momencie potrzebowałam.Schyliłam się,żeby zawiązać buta.Grzywka przesłoniła mi ozy,więc wykorzystałam sytuacje i spod niej spojrzałam na Chada.
Dopiero teraz zauważyłam,że wygląda inaczej niż zwykle.Jego włosy wciąż były idealnie ułożone,ale w jego oczach nie było tego czegoś,co sprawiało,że były takie ładne.Był blady na twarzy.Za blady.Widać było,że czymś się martwi,że o czymś myśli dość intensywnie.
Poprawiłam grzywkę.Nie miałam zamiaru pytać się,co się stało.Najwidoczniej Chad był osobą,która nie umie bądź nie lubi mówić o swoich uczuciach.Był w tym trochę podobny do mnie.
Tylko,że on nie wydawał mi się być nadwrażliwcem.W przeciwieństwie do mnie.I to mnie później zgubiło.
-Hej,jestem Brooke.Miło mi cię poznać-usłyszałam dobrze znany mi głos.
Nie mogłam w to uwierzyć.Z rozpędem podniosłam głowę,ale od razu uderzyłam w stół.Ponownie,tym razem już wolniej wychyliłam się spod stołu i zaczęłam rozmasowywać potłuczoną głowę.
Jednak nie myliłam się.Przede mną stała Brooke w całej swojej okazałości.Była ubrana w czarną sukienkę dochodzącą za kolana.Włosy spięła w długi warkocz wijący się na plecach.
Widać było,że zmieszała się na mój widok.
-A to jest Amy-powiedział Jack widząc,że jakoś nie śpieszę się do zapoznania z Brooke.
-Eee....jakby to powiedzieć...my się już znamy...-odpowiedziała.
-Tak?A skąd?
-No wiesz...-zaczęła.
-Tak się składa,że byłyśmy przez dziewięć lat w jednej klasie.I jeszcze chwile temu byłam przekonana,że się przyjaźnimy-przerwałam jej.
-No bo tak jest-powiedziała Brooke zdecydowanym głosem.
-Tak?To czemu podczas naszych spotkań w czasie tych dwóch tygodni nawet nie wspomniałaś,że masz chłopaka?-wzięłam swoją kurtkę i torbę z krzesła.-Zaufanie podstawą przyjaźni-dodałam widząc,że Brooke już otwiera usta żeby coś powiedzieć i wyszłam z restauracji.
Założyłam kurtkę i rozejrzałam się.Nie wiedziałam,co mam ze sobą zrobić.Pomyślałam,że mogłabym pójść na cmentarz.Tak też zrobiłam.
Była pora obiadowa,dlatego w mieście nie było zbyt dużego tłoku.Mogłam swobodnie przemieszczać się uliczkami.
-A koleżance dokąd się tak śpieszy?-usłyszałam kolejny znajomy głos.
-W sumie to nigdzie-powiedziałam odgarniając włosy.-Pomyślałam,że skoro mam wolne popołudnie pójdę na cmentarz...
-Do rodziców?-spytał Chad.
-Tak.To też...
Szłam dalej.Po jakimś czasie zorientowałam się,że Chad nadal idzie obok mnie.
-A ty gdzie się wybierasz?-zapytałam go.
-Na cmentarz, żebyś miała jakieś towarzystwo.O ile chcesz...
-Nie mam nic przeciwko-powiedziałam,mimo że wolałabym iść sama i uśmiechnęłam się.
Kiedy doszliśmy do grobu Joe zapadła głucha cisza.Może to dobrze,może tego w tamtym momencie potrzebowałam.Schyliłam się,żeby zawiązać buta.Grzywka przesłoniła mi ozy,więc wykorzystałam sytuacje i spod niej spojrzałam na Chada.
Dopiero teraz zauważyłam,że wygląda inaczej niż zwykle.Jego włosy wciąż były idealnie ułożone,ale w jego oczach nie było tego czegoś,co sprawiało,że były takie ładne.Był blady na twarzy.Za blady.Widać było,że czymś się martwi,że o czymś myśli dość intensywnie.
Poprawiłam grzywkę.Nie miałam zamiaru pytać się,co się stało.Najwidoczniej Chad był osobą,która nie umie bądź nie lubi mówić o swoich uczuciach.Był w tym trochę podobny do mnie.
Tylko,że on nie wydawał mi się być nadwrażliwcem.W przeciwieństwie do mnie.I to mnie później zgubiło.
ZABIJĘ.
OdpowiedzUsuńCiekawie prowadzisz,bloga ..... Zapraszam do mnie -^^
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam ? o.o
OdpowiedzUsuńNapisałabym coś inteligentnego, ale moja wena poszła na pierwszy rozdział ~ Guilty ~.
Rozdział mi się podobał. Hwaiting ~! ( Powodzenia ~ ! ) Czekam na c.d.