wtorek, 25 października 2011

01.Piątkowa impreza

,,Za 5 minut dzwonek" -pomyślałam.Nagle  dostrzegłam,że na moim zeszycie leży jakaś karteczka.,,To pewnie od Brooke"-pomyślałam.Miałam rację.,,To jakie plany na dziś?Jest piątek trzeba się wkręcić na jakąś imprezkę''-napisała Brooke.Właśnie,miałam odpisać,gdy zadzwonił dzwonek.Spakowałam książki do torby i wyszłam z klasy.Przed nią czekała już na mnie Brooke.
-To co dziś robimy?-zapytała
-Nie wiem.Zapytam się kogoś.Zaczekaj na mnie przed szkołą,ja jeszcze wezmę kilka książek z szafki.
-Spoko-odparła.
Poszłam do mojej szafki.Otworzyłam ją,wzięłam książki i zamknęłam drzwiczki.Za nimi stał Patrick.
-Hej Amy,co robisz dzisiaj?-spytał
-W zasadzie to nic.
-To może przyszłabyś do mnie na .....
-Imprezkę?-przerwałam mu.
-Tak.......-odpowiedział.
-To spoko.Będę o 7. Na razie!-powiedziałam po czym wyszłam ze szkoły.
Nie było przed nią nikogo oprócz Brooke.Wiedziałam,że będzie zaraz miała pretensje,że tak długo mnie nie było,no ale cóż.I tak pewnie ucieszy się na wiadomość o imprezie.
                                                                     ♥   ♥   ♥
-No szybciej Amy!-powiedziała zniecierpliwiona Brooke.
-No już idę!-powiedziałam szybko zbiegając po schodach.
Założyłam moje martensy,na które pracowałam przez całe wakacje,ponieważ rodzice uznali,że nie dadzą mi tyle kasy na jakieś buty.Brooke założyła jak zwykle swoje czarne glany.Wyszłyśmy z domu.Po 15 minutach drogi Brooke zapytała :
-Ej dlaczego nie skręcasz?Przecież do Patricka idzie się prosto.
-Wiem,ale wysłał mi sms'a z jakimś innym adresem-odpowiedziałam
Kiedy przyszłyśmy pod wskazany adres usłyszałyśmy głośną muzykę i krzyki chłopaków z naszej klasy.Na drodze przed budynkiem pojawił się Patrick.
-Jesteście tu same?Nie widziałyście policji gdzieś w pobliżu ? Nikt was nie śledził ?
-Tak raczej jesteśmy same,nie nie widziałyśmy i wydaje mi się ,że nikt nas nie śledził.-odpowiedziała szybko Brooke.
-Uff..To dobrze.....-powiedział Patrick.Widać było,że ucieszył się z tej odpowiedzi-W takim razie wchodźcie.-dodał
Brooke pierwsza weszła do budynku.Krzyki chłopaków wydawały się jeszcze głośniejsze.
-Co to jest jakiś burdel?-zażartowałam.
-Ym......Tak-Patrick stał się tak czerwony,że jego rude włosy wyglądały jak blond.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom.Nagle Brooke wybiegła z burdelu.
-Szybko,zwijamy się stąd.-powiedziała i pociągnęła mnie za sobą .
-Jak było w środku?-spytałam,gdy uszłyśmy kilka metrów.
-Lepiej,żebyś nie wiedziała.I ciesz się,żę nie widziałaś tego na własne oczy....-odpowiedziała Brooke

2 komentarze: