czwartek, 3 listopada 2011

02.Nieoczekiwane spotkanie

Szłam z Brooke pustą ulicą.Nie odzywała się.Widać było,że nad czymś myśli.Nie chciałam jej przerywać,ale musiałam to zrobić.
-Brooke.......-zaczęłam.
-tak Amy?-powiedziała półprzytomnym głosem.Stała koło mnie,a mimo to miałam wrażenie,że myślami jest gdzieś daleko stąd.
 -A gdzie my tak właściwie idziemy ?
I to chyba było najważniejsze pytanie dzisiejszego wieczoru.Brooke stanęła gwałtownie i usiadła na krawężniku.
-Nie wiem........-powiedziała cicho.
Po tych słowach zapanowała cisza.Brooke nadal siedziała na krawężniku,a ja stałam koło niej.Nagle usłyszałam czyjś głos.
-Twoje różowe włosy pięknie wyglądają w świetle księżyca.
To nie mógł być głos Brooke.Spojrzałam na nią,a ona na mnie.Ten głos widocznie wydawał się jej tak samo znajomy jak mi.Miałyśmy rację.Stanął koło mnie.
-Nie bój się,to tylko ja-powiedział chłopak.
-Szedłeś za nami ?Od kiedy ?-spytałam go.Poczułam ulgę,że to był  tylko David.
-Od burdelu.-odparł obojętnie David.
-Ale chyba nie po to,żeby powiedzieć mi,że moje różowe włosy pięknie wyglądają w świetle księżyca?
-Tak i nie.-odpowiedział lekko zmieszany David.
-Więc po co ?-Już sama nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Chciałem ci powiedzieć,że to,że masz różowe włosy nie robi z ciebie dziwki.
-Co!?-spytałam zszokowana.
Nie rozumiałam już kompletnie niczego.O co mu tak właściwie chodzi ?Nie musiałam się nad tym długo zastanawiać.
-To ty nie wiesz?-spytał zaskoczony David.
-No najwyraźniej nie-powiedziałam zirytowana.
Brooke przyglądała się tej scenie.Najwidoczniej też nie wiedziała o co chodzi.
-No bo Patrick specjalnie cię zaprosił do tego burdelu.....No żebyś była......noo...atrakcją-wyjąkał David-Bo doszedł do wniosku ze swoimi kolegami,którzy też prowadzą ten burdel....Że ty.....Byłabyś świetna do tej roli.....I powiedział,że najczęściej...zdziry mają różowe włosy.
Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.Byłam z Patrickiem,jak i z resztą mojej klasy,razem od podstawówki,a on teraz tak po prostu nazywa mnie zdzirą i dziwką?!
-Nie był zadowolony,że przyszłaś z Brooke-ciągnął dalej David.Tym razem się nie jąkał.Mówił swobodnie.-Ale jego koledzy powiedzieli,że ruda też się może ostatecznie nadać.
Zaczęłam iść przed siebie.
-Czekaj ale gdzie idziesz?-krzyknął David.
-Przed siebie.Idę gdzieś się przejść-odpowiedziałam.
Szłam dalej.Nagle David podbiegł do mnie.
-Pójdę z tobą-powiedział
Może to dobrze,że ze mną poszedł,mimo iż tego nie chciałam.Gdybym wtedy była sama,nie wiem jak zareagowałabym na to co później się wydarzyło.

3 komentarze: