Szłam dalej.Doszłam już do części miasta,w której stały same opuszczone domy.Nie było tam kompletnie nikogo.
-Masz zamiar iść jeszcze dalej?-zapytał David.
Ach,David.Zupełnie o nim zapomniałam.Pewnie dlatego,że przez cała drogę nic się nie odzywał.
-W sumie możemy tu posiedzieć.Jest tu dość fajnie-powiedziałam siadając na krawężniku.
-A co ci się tu tak bardzo podoba?-zapytał zaciekawiony David
-Lubię to miejsca,bo jest tu tak pusto.Chyba zacznę tu częściej przychodzić,zwłaszcza nocą.
-Z reguły wszystkie dziewczyny unikają takich miejsc,zwłaszcza nocą-powiedział David rozglądając się wokół.
-Ja nie jestem ''wszystkie''.Najwidoczniej jestem inna-uśmiechnęłam się.To był mój pierwszy szczery uśmiech tego dnia.David też chyba to zauważył,bo również się uśmiechnął.Oparł się o drzwi domu pod którym byliśmy i .....ŁUP!W tym momencie drzwi się rozpadły i David wpadł do środka.Zaczęłam się głośno śmiać.Mój śmiech przerwał krzyk Davida.Szybko wstałam z krawężnika i weszłam do środka.W tamtym momencie przeżyłam szok.Zapewne tak samo jak David.Na podłodze w pokoju była wielka kałuża krwi.Pośrodku niej leżała Caroline.Na jej rękach było widać ślady cięć.Miałam wrażenie,że już nie żyje.Nie wiedziałam co mam zrobić.Nie lubiłam jej,to fakt ale coś trzeba było zrobić.W tym momencie poczułam,że David coś włożył do mojej dłoni.To była jego komórka.
-Dzwoń-powiedział.Wpatrywał się pustym wzrokiem w Caroline.
-No okej......ale gdzie.
-Po karetkę i na policje.
Zadzwoniłam.Najpierw przyjechała karetka.Zaraz po niej przyjechała policja.
-Bardzo dobrze zrobiliście,że zadzwoniliście po karetkę tak szybko.Jakbyście poczekali jeszcze chwilę,ona mogłaby stracić życie-mówił policjant.-A co wy w ogóle tutaj robiliście?
-Przyszliśmy się przejść-powiedziałam-Tak po prostu.
-Hmn.....Ciekawe.A znacie może tą dziewczynę?
-Tak.Chodzimy z nią do klasy.
-O,cóż za zbieg okoliczności.A lubiliście ją?-policjant musiał zacząć coś podejrzewać.
-Nie -odpowiedziałam wprost.David nie odzywał się ani słowem.Wiedziałam,że nie lubi rozmawiać z policją.
-O,to wszystko robi się coraz bardziej ciekawe-powiedział i uśmiechnął się szyderczo-A reszta klasy?Lubiła ją?
-Raczej nie.
-A wasza klasa nie ma przypadkiem jakiegoś klasowego spotkania czy imprezki?
-Tak,można to tak nazwać-wiedziałam,że to jest dobra okazja na zemstę na Patricku.
-O a gdzie?
-W burdelu prowadzonym przez naszego kolegę z klasy.Są tam same chłopaki.Dziewczyny są w klubie niedaleko.
-Aha.W takim razie ty,ten twój kolega i reszta twojej klasy pojedzie z nami na komisariat.Musicie złożyć zeznania.
Policjant podszedł do radiowozu.
-Niezły pomysł na zemstę-powiedział David.
-No,na co czekacie?Ruchy do radiowozu!Mamy jeszcze dużo do roboty.Musimy przecież zgarnąć i przesłuchać waszą całą klasę-krzyknął do nas policjant i zaśmiał się głośno.
SZOQ.
OdpowiedzUsuńDŻOJ.
EN DŻOJ.