Poniedziałek.Kolejna nudna godzina wychowawcza.Jak zwykle rysowałam coś na tylnej stronie zeszytu od matematyki.Było tam już pełno moich rysunków.
W klasie panował gwar.Wszyscy głośno rozmawiali,śmiali się.Tak wyglądała niemal każda lekcja z moją poprzednią klasą.Brakowało mi jej.
Nasza wychowawczyni pani Fox próbowała nas uciszyć.Kiedy wreszcie jej się to udało powiedziała :
-Mam dla was bardzo dobą wiadomość...
-Szkoła zostanie zamknięta?-zażartował chłopak,na którego wszyscy mówiliśmy Goku,ponieważ był fanem Dragon Ball'a.
Nauczycielka zignorowała go.
-...Niedawno do szkoły zgłosił się anonimowy sponsor,który zafundował całej naszej klasie wycieczkę do Korei Południowej!-wychowawczyni była podekscytowana.
Cała klasa była zszokowana.Przecież taka wycieczka,jeszcze dla całej naszej klasy,musiała bardzo dużo kosztować.
-A czemu akurat do Korei?-zapytał Goku-Nie lepiej byłoby polecieć do Japonii?Przecież to właśnie tam powstaje anime..
-Powstaje co?-spytała matematyczka
-Anime.To takie...
-Japońskie bajki dla dzieci-przerwała mu Penelope.Goku obrzucił ją gardzącym spojrzeniem i nie odezwał się już do końca lekcji.
-Będziesz mógł odwiedzić Japonię po wycieczce.Wszyscy dostanie po bilecie na samolot,spotkam się z wami na lotnisku,ale do Korei polecicie sami.Po wycieczce będziecie mogli jechać gdzie chcecie ,a później wrócicie do Ameryki samolotem linii lotniczej naszego sponsora.
-Data powrotu jest do naszego wyboru?
-Tak-odrzekła nauczycielka-Będziecie mieli czas najpóźniej do 2 stycznia.Tylko musicie przynieść podpisane zgody przez rodziców-to powiedziawszy nauczycielka rozdała nam zgody.
Zadzwonił dzwonek.Wyszliśmy z klasy i udaliśmy się w kierunku sali,gdzie mieliśmy następna lekcję.
Gdy po zajęciach wyszłam ze szkoły moim oczom ukazał się biały puch.To i tak wcześnie,bo był dopiero 3 grudnia.
Autobus przyjechał punktualnie.Kiedy przejeżdżał obok przystanku,na którym zawsze wysiadałam zostałam na swoim miejscu.Postanowiłam,że zrobię nieoczekiwaną wizytę moim ''rodzicom'',żeby podpisali mi zgodę.
Stałam przed ich drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem.To był pierwszy raz,kiedy go użyłam.
Otworzyła mi moja ciotka.Ciotka.Nie pasowało to do niej,ale teraz tylko tak mogłam ją nazywać.Otrzepałam moje zaśnieżone martensy i bez pytania weszłam do środka.Zostawiłam buty i kurtkę w przedpokoju i weszłam do salonu.Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeszukiwać torbę.
-Co Cię do nas sprowadza?-zapytała obojętnie ciotka.
-Mam dla was prośbę: podpiszcie mi tą kartkę-położyłam zgodę na stoliku.
Moja ciotka bez wahania podpisała się i zawołała mojego wujka,aby zrobił to samo.Kiedy skończył schowałam kartkę z powrotem do torby.
-W zasadzie to byłloby na tyle-powiedziałam i wstałam z kanapy
-Amy zaczekaj.My też mamy dla Ciebie prośbę.-powiedziała ciotka.Wróciłam na swoje miejsce.
-Po sylwestrze jest konferencja we Francji.Nie możemy na nią pojechać,a musimy odebrać na niej coś ważnego.
-I ja niby mam tam pojechać i wziąć to za was,tak?
-W sumie to tak -powiedział mój wujek.
-Dobra,daj te bilety-rzuciłam obojętnie i odebrałam kopertę od mojego wujka.Potem poszłam do przedpokoju,ubrałam się i wyszłam.
~ * ~ * ~ * ~
Przepraszam,że krótki,ale pisany na szybko bo zaraz jest Harry Potter.Następny postaram się dodać szybko i obiecuję,że będzie dłuższy.
Weee ! Już nie mogę się doczekać, aż nasze postacie się spotkają !
OdpowiedzUsuńObojętny stosunek do starych, którzy nimi nie są *ok* I tak ma być.
OdpowiedzUsuń