piątek, 10 sierpnia 2012

26.Paris

W samolocie znów siedziałam koło okna.Tylko tym razem obok mnie siedziała Jessica. Musiałam trochę naściemniać, żeby mogla ze mną polecieć
do Ameryki praktycznie za darmo,ale udało się.Ten tajemniczy fundator na serio jest miły i uprzejmy.
Lot minął spokojnie,bez żadnych przeszkód.Z lotniska od razu udałyśmy się do mojego domu.Zostawiłam w nim Jess i poszłam do swoich
'rodzicow'.Nie chciałam,żeby Jessica musiała się z nimi spotkać.
W ich domu spędziłam więcej czasu niż przypuszczałam.Rodzice dawali mi jeszcze rożne wskazówki.Dali mi tez sukienkę, którą miałam założyć na balu
po konferencji.W końcu odebrałam bilety i wróciłam do domu.
Następnego dnia znów siedziałyśmy w samolocie. Zdrzemnęłam się.
Obudziłam się dopiero w Paryżu. Pojechałyśmy do jednego z hoteli.Był naprawdę drogi,podobny do tego hotelu w Korei.
Był wieczór.Jessica była bardzo zmęczona podrożą i od raz położyła się spać.Ja nie mogłam zasnąć. Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie.
Paryż był pięknym miastem,nawet zimą.Przez cała noc siedziałam w oknie i podziwiałam wieżę Eiffla i inne piękne widoki.
Po przebudzeniu udałam się do kuchni.Zastałam w niej Jess przyglądającej się rozpisce dnia.Zamówiłam jedzenie dla Jessicy,a sama zjadłam batona zbożowego.Potem poszłam do swojej sypialni,wyszykowałam się na konferencję i spakowałam ubrania,które miałam założyć na bal.
Budynek,w którym miała odbyć się konferencja był dość duży.Na parterze była szatnia,w której zostawiłam kurtkę oraz torbę z sukienką.
Zebranie zaczęło się o godzinie 12.Nigdy nie nudziłam się tak bardzo,jak na tej konferencji.Jedynym plusem było to,że podali francuskie jedzenie z bardzo drogiej restauracji.
Konferencja skończyła się o 19.Poszłam do łazienki przygotować się na bal.Założyłam sukienkę,która o dziwo nie pomięła się w torbie.Związałam włosy w kok i poszłam do samochodu,który miał mnie zawieźć prosto na bal.
Kiedy znalazłam się przed budynkiem,Jessicy jeszcze nie było.Gdy na nią czekałam podszedł do mnie jakiś mężczyzna i zamienił ze mną kilka słów.Mówił też coś o jakiejś imprezie,takiej dla rozluźnienia następnego dnia.Nie ukrywam,że była to dość dziwna sytuacja.
Chwilę później usłyszałam czyjś śmiech.To Jessica próbowała zwrócić na siebie uwagę.Byłam w szoku,kiedy ją zobaczyłam.Dziewczyna wyglądała perfekcyjnie.Zazdrościłam jej urody,której osobiście nie mam.
Nie ukrywam,że nasze wejście na sale przyciągnęło wiele spojrzeń.Ja jestem już do tego przyzwyczajona,a Jess nie zwracała na to uwagi.
- Na tym balu jest dużo ważnych osób. Nie licząc francuskich oraz amerykańskich polityków również założyciele koreańskich firm muzycznych oraz ich gwiazdy. Między innymi BIG BANG, BLOCK B, SNSD, MBLAQ... -Jess spojrzała na mnie wystraszona. Mir mógł chcieć zemścić się za ostatnią bójkę na sylwestrze - ..Super Junior, CN BLUE, FT Island oraz SHINee –- powiedziałam z naciskiem na nazwę ostatniego zespołu .Widać było, że na twarzy dziewczyny maluje się szczęście –- Możesz iść go szukać. Poradzę sobie - dodałam.Jess– pocałowała mnie w policzek i pobiegła szukać ukochanego.
Na balu zaczepiały mnie różne osoby,które wypytywały mnie o wuja i ciotkę.Odpowiadałam zdawkowo na wszystkie pytania,nie lubię o nich rozmawiać.Po chwili usłyszałam głos wrzeszczącej dziewczyny.Od razu poznałam,że to Jessica.Krzyczała po koreańsku,dlatego nie wiedziałam o co jej chodzi.Ludzie zwrócili na nią uwagę,ale kiedy uznali,że słuchanie jej jest bezsensu,bo nic nie rozumieją ,wrócili do swoich przerwanych zajęć.Chciałam jakoś dojść do Jess,ale niestety zatrzymał mnie jakiś koleś,który twierdził,że jestem modelką,która ukrywa się tutaj w peruce.Zaczął mnie nawet ciągnąc za włosy,żeby mnie,jak to powiedział "zdemaskować".Kiedy wreszcie uwolniłam się od niego,dziewczyny nie było już na balu.
Do hotelu wróciłam około godziny drugiej,ponieważ musiałam zostać do końca balu.Obudziłam się po godzinie jedenastej.Jessica była w łazience.Spojrzałam na ekran jej laptopa.Dziewczyna zamówiła już bilety powrotne do Korei.Gdy Jess wyszła z łazienki wydostała z szafy swoją walizkę i ubrania.
-Skoro jutro wyjeżdżasz,to spędzisz ze mną dzisiejszy dzień?-zapytałam.Dziewczyna uśmiechnęła się i przytaknęła.-To idziemy dziś na imprezę-zaśmiałam się.
Miałyśmy jeszcze sporo czasu,więc poplotkowałyśmy trochę.Potem poszłam się przebrać.Założyłam krótkie,brązowe spodenki ,biała bluzkę na ramiączkach i ciemny żakiet.
Impreza odbywała się w ogromnej willi.Gdy wysiadłyśmy z taksówki Jessica wpadła na kogoś.Jakiś chłopak   przytulił się do niej i powiedział,że już nigdy jej nie puści.Próbowałam ich jakoś rozdzielić,ale nie udało mi się to.Nagle Jessica zniknęła gdzieś wraz z tym chłopakiem.
Weszłam do środka willi.Było tutaj dużo ludzi,ale nigdzie nie dostrzegłam  mojej rudowłosej towarzyszki.Kiedy poszłam jej poszukać znowu natknęłam się na mojego ''znajomego''z balu.Nadal trzymał się wersji,że jestem jedną z francuskich modelek.Czas na imprezie spędziłam na rozmawianiu ze służącym właściciela willi i organizatora imprezy zarazem.Dopiero koło 20 zaczęłam martwić się o Jessice.Gdzie ona znowu poszła?Wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do niej.
-Jestem na basenie,próbuję wyciągnąć to cholerne zdjęcie-powiedziała Jess.
Nagle usłyszałam plusk i niewyraźne krzyki.Zaczęłam wykrzykiwać imię dziewczyny do telefonu,ale nie uzyskałam odpowiedzi.Podniosłam się z krzesła i wybiegłam przed dom.Zobaczyłam bezradną studentkę topiąca się w basenie.Już miałam skakać do wody,aby jej pomóc,ale Key uprzedził mnie.Uznałam,że dadzą sobie radę beze mnie,więc wróciłam do środka.
Podeszłam do stolika,aby nalać sobie odrobiny soku.Nagle koło mnie pojawił się ten sam mężczyzna,który zaczepił mnie wczoraj przed balem.
-Witaj Amy.Nazywam się  Charles Bonnet,ale mów mi po prostu Charlie-mężczyzna uśmiechnął się ukazując swoje lśniące zęby i wyciągnął do mnie dłoń.Podałam mu swoją,Charles mocno ją uścisnął.-Mogę mówić Ci po imieniu?-zapytał.
-Tak, oczywiście panie...To znaczy Charlie-poprawiłam się na widok jego niezadowolonej miny.
-Pozwolisz ze mną na chwilkę?Chciałbym coś Ci pokazać-zapytał Charlie.Nie czekając na moją odpowiedź skierował się do długiego korytarza.Podążałam za nim,niczym jego własny cień,aby nie zgubić się w zakamarkach willi.
Charlie zatrzymał się dopiero przy drzwiach pokoju najbardziej wysuniętego na północ.Odwrócił się i spojrzał na mnie.Potem otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia,które było wielką bibliotek.
Regały z książkami sięgały do sufitu i wszystkie był zapełnione książkami ułożonymi kolorystycznie.Ktoś musiał się bardzo napracować.Odnalazłam Charliego między regałami,co wcale nie było takie łatwe.Mężczyzna wskazał na róg pokoju.Stało w nim biurko oraz oszklona gablotka.Charlie podszedł do niej i wyciągnął coś,co przypominało album na zdjęcia.Ruchem ręki zachęcił mnie do podejścia bliżej.Zrobiłam dwa kroki w przód i Charlie dał mi do ręki album na zdjęcia.
-Zajrzyj do środka-powiedział tajemniczo.
Otworzyłam album.Na pierwszej stronie znajdowało się zdjęcie wieży Eiffla,przed którą stały trzy postacie.Jedna z nich przykuła moja uwagę.Była to młoda,roześmiana kobieta,która przypominała mi moją ciotkę...Zaraz,moją ciotkę!?Nie,to przecież niemożliwe,ciotka nigdy się nie uśmiecha,co dopiero śmieje.Chyba że...
Spojrzałam pytająco na Charlesa.Przytaknął mi.Przekartkowałam cały album.Na każdym zdjęciu były te same osoby,tylko w różnych miejscach.
-Znałeś....znałeś moich rodziców?-zapytałam.
-Tak, byliśmy przyjaciółmi od lat.Teraz,kiedy dowiedziałaś się całej prawdy twoja ciotka skontaktowała się ze mną,ponieważ...-otworzył gablotkę i wyjął dwie koperty.-...ponieważ to jest dla ciebie.Dla ciebie i twojego brata.
Sięgnęłam ręką po dwie koperty.Jedna była zaadresowana do mnie,druga do Mike'a.Na kopercie widniało to samo,chwiejne pismo.
-To listy od twojej matki.Miałem wam to dać kiedy....a z resztą dowiesz się wszystkiego z listu.
-Dlaczego...dlaczego dajesz mi to dopiero teraz?
-Ponieważ miałem nie mieszać się w sprawy twojego wychowania.Twoja ciotka miała skontaktować się ze mną,kiedy uzna,że już możesz otrzymać ten list.Ta konferencja była tylko takim pretekstem,do twojego przyjazdu tutaj.
Przejrzałam jeszcze album ze zdjęciami i posłuchałam opowieści Charliego o moich rodzicach i wróciłam do hotelu.Następnego ranka pożegnałam się z Jessicą.
I znowu byłam zdana wyłącznie na siebie.

3 komentarze:

  1. I nasza współpraca się skończyła ^^
    Życzę powodzenia ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbiste, weź pisz szybciej co było w liscie!

    OdpowiedzUsuń
  3. super :) niedlugo ksiazka ci z tego wyjdzie :P
    Kinga.

    OdpowiedzUsuń