niedziela, 3 czerwca 2012

17.Na sali

To popołudnie zapowiadało się nieciekawie.Nauczycielka wf kazała mi przyjść i posprzątać salę gimnastyczną.Nie nazwałabym tego salą gimnastyczną.
W tym liceum były dwa takie obiekty.W jednej uczniowie mieli lekcje wf.Był wyposażony kilkoma koszami.dwiema bramkami ustawionymi na różnych końcach sali,drabinkami i kilkoma ławkami,gdzie zazwyczaj siedzieli niećwiczący i nauczyciele.Natomiast drugi obiekt,w którym się teraz znajdowałam,był zupełnie inny.Był trochę większy,z masą krzesełek na widowni,elektroniczną tablicą wyników,dwoma koszami.Obok sali znajdowały się szatnie dla zawodników drużyn koszykarskich.Na tej sali odbywały się mecze i treningi.W poprzedniej szkole nie było takiej sali,bo nie było tam drużyny koszykarskiej.Tutaj była ponoć nie najgorsza,ale nieźle śmieciła w szatni.Tak przynajmniej twierdził nasz woźny.Dlatego musiałam mu pomóc w sprzątaniu sali ,bo on,jak co piątek,całkowicie poświęcał się szatniom.
Kiedy skończyłam  sprzątać usiadłam na krześle w pierwszym rzędzie koło mojej torby.Wyjęłam z niej telefon i odpisywałam na sms'a od Brooke,gdy usłyszałam czyjś głos.
-Co ty tu robisz ?
Podniosłam głowę.Przede mną stali Jack i Michael z piłką w ręce.
-Babka od wf kazała mi przyjść i posprzątać,właśnie skończyłam-schowałam telefon do torby.-A wy,co tu robicie?
-Za pół godziny mamy trening i chcieliśmy przed nim chwile pograć-Jack uśmiechnął się do mnie.ładnie mu było z uśmiechem.
-Grasz z nami?-spytał Michael.
-Jasne-szczerze mówiąc nie wiedziałam,że należą do naszej drużyny,ale wolałam już nie wracać do tego tematu.
Może po 15 minutach gry usłyszeliśmy głos dochodzący z ostatniego rzędu na widowni.
-Nie wiedziałem,że wy też przychodzicie przed treningiem,żeby w spokoju pograć.
Odwróciliśmy się jak na rozkaz w wojsku.W ostatnim rzędzie siedział Chad Grimes- uczeń trzeciej klasy,kapitan drużyny koszykarskiej i najładniejszy chłopak w szkole.Wszystkie dziewczyny po prostu wariują ,gdy tylko go zobaczą.I co z tego,skoro i tak połowa z nich nie miała odwagi do niego zagadać.Jeżeli już jakaś zagadała,to nie był nią zainteresowany-widziałam takie scenki często,mamy szafki w tej samej części szkoły.Kiedy zobaczył trenera ,wstał i zaczął schodzić na dół poprawiając grzywkę energicznymi ruchami głowy.Następnie podbiegł do niego i zaczął z nim rozmawiać.Właściwie nie była to rozmowa bo tylko Chad coś mówił.Miałam wrażenie,że do czegoś go przekonuje.Coraz więcej chłopaków przychodziło na trening,więc pożegnałam się z Jackiem i Michaelem,wzięłam torbę i udałam się do domu.

2 komentarze: